Gwiazdy
Gwiazdy to przyjaciele.
Choć świecą bardzo wysoko,
W ciemnościach dodadzą otuchy,
Pokażą którą iść drogą.
Bajka o Św. Mikołaju
Czy słyszysz te dzwonki na niebie. To ciche dzyń, dzyń, szur, szur, szur.
To Święty Mikołaj jedzie, wśród płatków śniegowych, wśród chmur.
Jedzie Mikołaj, już jedzie, do wszystkich dzieci na świecie,
bo były bardzo kochane, więc każde prezent dostanie.
Te paczki które widzicie, są zrobione w niebiańskiej fabryce.
Dzieci dobrze wiedzą, że przez rok cały gromada małych krasnali,
wesoło pracowała ile sił, żeby każdy maluch szczęśliwy był.
Robiły auta, piłki, ozdoby na choinki, lalki, misie, klocki dla Jasia, Adasia, Dorotki. Spieszyły się szalenie, bo na całym świecie dzieci złożyły zamówienie.
Pokładły krasnale zabawki w paczki, a paczki na sanie.
Dobrze je zabezpieczyły, żeby się nie pogubiły.
Już Mikołaj w sanie siadł, z nieba frunie już jak ptak.
Już wesoło pokrzykuje. Każde dziecko nasłuchuje.
Słysząc hej, hej, dzyń, dzyń, szur… Wie, Mikołaj jedzie z chmur.
GWIAZDOR
Popatrz w niebo! Widzisz? Gwiazda świeci.
Pierwsza gwiazda, do domu się spiesz.
Już choinka świeci wystrojona
I Wigilia już gotowa jest…
Sanie pełne Gwiazdor ma prezentów.
Piękne konie ciągną sanie te.
Pełne marzeń mają główki dzieci,
Każde coś innego dostać chce.
Świąteczna Tradycja
Pada śnieg, srebrny śnieg…
Ubrał ziemię szarą, świątecznie, biało.
Światła choinek kolorami migają,
Samotnych, zabłąkanych ludzi,
W gościnne progi zapraszają.
Tu czeka opłatek, barszcz,
Stół odświętnie ubrany…
Usiądź gościu, porzuć troski,
Wyglądaj gwiazdy z nami.
Noworoczna noc jest zawsze pełna czarów. To mała czarodziejka rozsypuje wór darów.
Te dary to śmiech beztroski, szczerość, miłość, czułe tchnienie.
W to wszystko jest wmieszane gwiazdkowe wspomnienie.
Jest to wspomnienie cudowne, pełne słodyczy, prostoty,
co nasze dusze maluje w kolorach zielonym i złotym.
Ta mała czarodziejka przybywa z baśni krainy,
gdzie kiedy będziemy szczęśliwi, także kiedyś trafimy.
NARODZINY SOPLI
Patrzył mróz, jak krople wody
Po dachu ściekały.
Kiedy chciał się z nimi bawić,
W sople się zmieniały.
SOPELEK
Płacze sopelek wody kroplami.
„Już zima odchodzi, już żegna się z nami”.
Płakał tak dzień cały i łzy miał tak duże,
Że nie ma sopelka, zmienił się w kałużę.
Czekanie na Zimę
Czekam na płatki śniegu
Sypiące, białe, lśniące, wirujące.
Każdy z płatków jest inny
Tajemniczy, czysty, niewinny.
Mróz mały niech się zjawi
Psotny, chętny do zabawy,
Wody w lustra zaczaruje,
Drzewa szronem pomaluje.
Wigilijna Szopka
Prowadzący- Jest taka noc szczególna, na którą wszyscy czekamy.
I kiedy wreszcie nadejdzie, na niebie gwiazdki szukamy.
Gwiazda ta malutka , pierwsza na niebie zaświeci
I mówi dosyć sporów , usiądźcie do wspólnej wieczerzy.
Pies co przedtem tylko szczekał nagle przemówił, kot tylko na to czekał,
I chociaż normalnie ciągle się kłócą, siadły obok siebie i kolędy nucą.
I my wszystkim obecnym , najszczersze życzenia składamy
Do obejrzenia naszej szopki , chętnych zapraszamy.
Turoń- Jestem Turoń, taka niby koza, jak Wigilia się zbliża
Zrywam się z powroza i już tańczę, podryguję,
Kolędy wyśpiewuję, bo z kolędnikami wędruję.
Śmierć- Spokój kozo, już nie brykaj, bo się dzieci ciebie boją.
Szybciutko umykaj, bo ja śmierć nie żartuję, nie.
Wnet cię kosą kolnę po rogatym łbie.
Herod- Moja śmierci, nie bądź taka sroga
Wszak od kozy dzieci bardziej boją się Heroda,
Ja żydowski król, srogie sprawiłem im kaźni,
Teraz cierpię katusze w piekielnej łaźni.
Diabeł- Nie żal się Herodku , za twoje uczynki
Kara, którą cierpisz, nie jest aż tak sroga,
Za kaźń niewinnych dzieci, cierpisz z woli Boga.
Prowadzący- Bądźcie cicho, czy widzicie, jacyś goście tu zmierzają
Dary niosą, to królowie do stajenki się zbliżają.
Trzej Królowie- My trzej królowie, ze świata przybywamy.
Mirrę, kadzidło i złoto, w darze składamy.
Są to symbole władzy i wiary
Tobie dzieciątko je teraz wręczamy.
Anioł- Spokój już kolędnicy, wędrujcie w pokoju,
Bo w tę noc przecudną , każdy chce spokoju.
Chce radości doznać , przegnać smutki,
Więc kolędy śpiewajcie na wesołe nutki,
O gwiazdce srebrzystej, Jezusku, Maryji,
Józefie staruszku i o Wigilii….
Wszystkich tu obecnych, także zapraszamy.
Hej! Ludzie najmilsi, kolędy śpiewamy.
Dlaczego śnieg jest biały?
Płatek śniegu wirujący, wśród innych płatków wesoło tańczący, z chmury wyskoczył, do ziemi się zbliżał, że jest najpiękniejszy z wszystkimi się droczył. Upadł na drzewo, gołe i szare. "Smok!" wrzasnął, "spadłem na poczwarę!". "Jestem drzewo szare, wiosną w liście i kwiaty ubrane, latem owocami roześmiane, jesienią złotem malowane, a zimą płatek śniegu nieduży za okrycie i ozdobę mi służy". "Nie chcę być ozdobą", stwierdził płatek mały i skoczył tam, gdzie spod śniegu, zielone gałązki wyglądały. "Jaki ciepły ten śnieżek" ucieszył się jałowiec nieduży, "pod kołdrą ze śniegowego puchu, wiatr zimny będzie mi niestraszny. Będę spał beztrosko do wiosny schowany w śniegu bez ruchu" szepnął krzaczek mały i zasnął śniegiem przysypany. Przyszedł człowiek i uciął gałązkę ze śniegowymi płatkami, które tam mieszkały. Był to naukowiec doskonały, który chciał wiedzieć, dlaczego śnieg jest biały. Odkrył, że sprawa to niesłychana, każda śnieżynka z kryształków lodu jest zbudowana, a między kryształkami promyczki światła biegają, kryształki je odbijają albo przez siebie przepuszczają. Promienie światła z kolorów jak tęcza się składają. Kiedy promienie w kryształki uderzają, to ich kolory się rozbiegają, rozpychają, znowu łączą, mieszają i rozpychają. Robią to tak szybko, że sprawa niesłychana. płatki robią się białe jak śmietana. Naukowiec był zdumiony tym, co odkrył, że każdy płatek z kryształków lodu, czyli zamarzniętej wody jest zrobiony, a każdy płatek nieduży za labirynt i za lustro świetlnym promieniom służy. Każdy z nich jest symetryczny, idealny, jedyny i niepowtarzalny.
Szron
Przymrozek chciał świat zobaczyć cały, lecz ziemię mgła schowała gęsta i biała.
Mocno się zdenerwował, policzki nadął, palcem pogroził i białą mgłę zamroził.
Mgła na ziemię opadała i w szron się zmieniała.
Wszystko w białą i zimną koronkę ubrała.
Śnieg
Tańczą płatki śniegu.
Wirują, koła zataczają,
Do wspólnej zabawy,
dzieci zapraszają.
Powroty
Jeszcze mróz, jeszcze śnieg
ale one już wracają.
Słowiki, skowronki, pliszki
przedwiośnie zapowiadają.
Kryją się przed zimnem,
w kącikach się chowają.
Jak słońce mocniej przygrzeje,
gniazdka zakładają.
Tata i Pani Noc
Urodziło się dwoje dzieci-
chłopiec i dziewczynka. Oczy miały jak gwiazdy, uśmiech jak słońce jasny. Kiedy
urosły , chętnie do szkoły chodziły, lekcje odrabiały , rodzicom pomagały.
Wieczorami, kiedy gwiazdy na niebie rozbłysły, na ławeczce przed domem siadały,
gdzie Noc mieszka na niebie szukały. Gdzie jej dom jest schowany, jak wygląda,
sobie wyobrażały. Kiedy Noc się o nich dowiedziała, mocno się zdenerwowała.
Przecież gdzie mieszka to jest tajemnica. Gwiazdy pogasiła, księżyc ukryła,
sama się w domku schowała , tym w którym mieszkała. Księżyc , przecież z tego
słynie , że sekrety zdradza i swoimi drogami chadza, raz chudnie, raz tyje
,beztrosko sobie żyje. Zapytany udaje , że nic nie wie , nic nie rozumie , ale
promykami wszystko zdradza, wszystko pokazuje. Gwiazdy na niebie mrugają ,
drogę pokazują, kłamać nie potrafią, wędrowców ratują. Noc gwiazdy w skrzyni
ukryła, księżyc między puchate włożyła poduchy . Ciemno zrobiło się na ziemi ,
najmniejsze światełko ludziom nie dodawało otuchy. Smutne zrobiły się dzieci. Siedziały
wieczorami cichutkie , zapłakane. Z tęsknoty za gwiazdami się pochorowały.
Słabiutkie w łóżeczkach leżały. Lekarze im pomóc nie potrafili. Lekarstwa
na tęsknotę nie wymyślili. Rodzice po cichutku się naradzili i zdecydowali, że
mama w domu zostanie, ponieważ chorymi dziećmi się opiekuje , a tata w świat
pójdzie szukać lekarstwa i pomocy . Rozpocznie wielkie poszukiwanie , lekarstwa
na smutków przegnanie. Wędrował tatuś przez kraje dalekie, pustynie gorące
, góry wysokie, przepłynął morza
głębokie. Dotarł do krainy gdzie Zima mieszkała, ziemię kołdrą śniegu okrywała, zwierzętom do snu kołysanki
śpiewała, żeby żaden hałas ich nie budził ,ani nikt nie płoszył pilnowała. To
Zima ojcu poradziła, żeby poszedł tam, gdzie góry wysokie, bielutkim, czystym
śniegiem są przykryte. Tam znajdzie most z kryształków lodowych utkany, kiedy
przez niego przejdzie znajdzie dom przez Noc zamieszkany. Kiedy warunek
postawiony przez Noc zostanie przez tatę spełniony, dzieci będą się cieszyły ,
smutek ucieknie precz wygnany i do jego domu wróci śmiech dawno nie słyszany.
Pobiegł tatuś jak najszybciej w stronę gór wysokich. Wspiął się po ich grzbietach ponad
białe obłoki, przebiegł po moście lodowym do domu gdzie Noc mieszkała i się
zdziwił… Noc na niego czekała. Wzięła go za rękę, do fabryki zaprowadziła, bo
tam fabryka spełnionych marzeń była. Z marzeń , o których śnili dorośli i
dzieci, powstawały najprawdziwsze rzeczy. Były tam pieski szczekające, lalki
chodzące i mówiące, kolejki jak prawdziwe po torach jeździły na stacjach
stawały, semafory co ramiona podnosiły albo je opuszczały. Były ubrania
kolorowe i piłki wesołe. Noc wielki kłopot miała, bo choć sny w prawdziwe
przedmioty się zmieniały, to do tych co o nich śnili i marzyli nigdy nie
trafiały. Na tatę , który ją szukał czekała ,że potrafi jej pomóc nadzieję
miała. Chciała ,żeby magiczne przedmioty dzięki tacie do ludzi trafiły,
zwłaszcza do dzieci, które o nich śniły i marzyły. Dała Noc tacie sanie w konie
zaprzężone, wnet pakunki zostały w saniach pięknie ułożone. Tata ubrał ciepły
kożuch , ciepłą czapę włożył na głowę, wziął do ręki laskę co wędrowcom drogę
wskazywała i gwiazdę która pierwsza niebo rozświetlała. Kiedy tatuś prezenty
rozwiózł w ciągu jednej nocy, to z mamą i dziećmi wrócił do Pani Nocy. Oni też
chętni byli do pomocy. Noc się już nigdy więcej na ludzi nie gniewała. Gwiazdy
i księżyc niebu oddała. Rodzice z dziećmi u niej zamieszkali. Dzieci do szkoły
chodziły , rodzice przy realizacji marzeń pracowali.-, ale tylko w tę jedną noc
w roku, tata się ciepło ubiera, siada do sań pełnych prezentów i z gwiazdką
latarenką w dłoni do domów dzieci dociera, bo chce, żeby dzieci były
szczęśliwe, żeby spełniły się ich marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz