Wiosna

Prośba pszczół

Będzie miód – pszczoły wesoło bzykają,
Gdy z kwiatka na kwiatek fruwają.
Niech dzieci nam nie przeszkadzają,
Na miodek cierpliwie poczekają.



Wiatr

Najpierw powolutku
Kołysał się na gałązkach drzew.
Nagle spadł z drzewa…
Oniemiał…
Wpadł w gniew!!!
Świsnął, zrobiło się biało,
Płatkami z drzew zawirowało,
Na polach zerwał się kurz…
Wietrze, starczy już!
Pozganiał chmury deszczowe.
Spadł deszcz na wiatrową głowę.
Przysiadł wiatr zmęczony, zmoczony..
A ptaki się śmieją…
Jaki podobny do zmokłej wrony!!!
Co wietrzyku, poszalałeś
I po głowie dostałeś?!
Spadłeś z drzewa przez roztargnienie,
Dlaczego mamy moknąć
Przez twoje zacietrzewienie.



Pąk

Jeszcze wczoraj na drzewie był pączek,
Zielony, nabrzmiały sokami,
A dzisiaj, co za odmiana,
Kwiat się uśmiecha do nas płatkami.



Przedwiośnie

Kończy się zima, śnieg na łąkach znika,
I już nad lasem słychać śpiew słowika.
Nad polem jak dzwonek odzywa się skowronek.
Już przebiśnieg i krokus płatki swe rozchylają,
A dzieci z radością po podwórku biegają.
Cieszą się słonkiem. Przedwiośnie witają.


Budzenie wiosny


Słonko na ziemię promyk wysłało,żeby obudził wiosnę.
 Lecz promyk malutki napotkał złe smutki , i nic z niego nie zostało.
Już słonko na ziemię śle nowe promienie,a one błądzą po ziemi.
 Tu zimno, tu smutno, t u ciemno jest wszędzie, 
jak wiosnę odnajdziemy?
Aż nagle muzyka spod ziemi się snuje,
Wiatr ciepły przegania smutki ,
 Chmury łez pełne przegania po niebie. 
To budzą się krasnoludki.
Już biegną, sprzątają, malują i myją.
Zwijają się w pracy jak mrówki…
I wraz z promykami wiosnę witają. 
Prześliczną…
W zielonej sukience przetykanej kwiatami.





Wiosenny Deszcz

Popatrz wiosenny deszcz srebrnymi kroplami mży,
A w deszczu tym cieplutkim idziemy ja i Ty.
Deszczyk cichutko puka, w młodziutkich listkach gra.
My mamy mokre głowy, kałuża wodą łka.
Tak przecież miło jest iść i uśmiechać się.
Patrzeć jak budzi się życie, gdy pada wiosenny deszcz.
Już koniec, nie pada deszcz, już cisza wokół trwa
I tylko w trawie błyszczy ostatnia deszczowa łza.


Śmierć Skowronka
Widziałam śmierć straszliwie blisko,
Na wyciągnięcie ludzkiej dłoni.
Dopiero co tu serce biło
A teraz ciało jest w agonii.
Przed chwilą nam pod słońcem śpiewał,
Głos jego sypał się na ziemię…
Już życie znikło bezpowrotnie,
Tajemnicze znikają cienie.
I przeszli ludzie obojętni,
Nie widząc męki i cierpienia,
Wciąż zabiegani, zagonieni,
Nie mają czasu na westchnienia.
Nikt  nawet nie dostrzega,
Że w tej zwyczajnej, szarej chwili
Zniknęła z nieba srebrna nutka,
Już śpiewem pracy nie umili.

Wielkanocna Bajka
Pewna kokoszka na jajkach siedziała i na wyklucie się kurcząt czekała. Wtem piórka nastroszyła, bo skradającego się lisa zobaczyła. Wrzasku podniosła co niemiara i z pomocą innych kokoszek lisa precz przegnała. Na gniazdko wróciła i jajka policzyła. Wszystko było w porządku, więc grzanie jajeczek zaczęła od początku. Aż pewnej nocy , kiedy mocno spała wielkanocna wróżka przyleciała. Czary mary, szuru- buru cicho wyszeptała i wszystkie jajeczka w pisanki pozmieniała. Rano kokoszka szoku dostała. Gwałtu, rety – krzyczała, po podwórku biegała, bo z kolorowych jajeczek pstre kurczątka wysiedziała. Bardzo się wstydziła , kiedy kurczaki-cudaki po podwórku prowadziła. Lecz kiedy Wielkanoc minęła, kurczątka w kurki się pozmieniały. Były czarne, białe, brązowe tak jak kury są kolorowe. Siadły na gniazdkach w rządku, i wysiadywanie nowych jaj zaczęło się od początku.


Zajączek
Jak dzieci śpią w łóżeczkach,
Zajączek cicho się skrada.
Do uszka bajkę opowie,
Do gniazdka słodycze wkłada.

Sen Drzew
Różowe słonie w trawie brodziły,
Kwiaty niebieskie trąbami trąciły.
Kwiaty zadrgały, pięknie zagrały,
Bo ze słoniami w bajce mieszkały.
Słonie z kwiatów bukiety zrobiły
i za uszy sobie włożyły.
Uśmiechnięte i wystrojone 
poszły gdzie rosły drzewa zielone.
Usiadły grzecznie, trąby złożyły,
bo troszeczkę zmęczone były.
Kwiaty niebieskie, drzewa zielone
były wizytą tą poruszone.
Skądś się wzięłyście, co tu robicie?
Słonie mówią, co się dziwicie,
Przecież to wy o nas śniecie

Biedronka
Biedroneczka mała, wiosną kiedy się obudziła, w kalendarz spojrzała i że za trzy dni ma imieniny, z niego się dowiedziała. Domek swój posprzątała, zaproszenia do rodziny wysłała. Pyszne placki napiekła, potrawy naszykowała, pięknie stoły nakryła i na gości czekała. Pierwsza przyleciała Wieloplamka, z tego znana, że w kwiatach kolorowych chętnie mieszkała. Na widok tortu z pierwiosnków bardzo się ucieszyła, bo smakoszką była. Gustowne nakrycie stołu pochwaliła, czym małą gosposię bardzo ucieszyła. Przy stole usiadła Wieloplamka mała i z solenizantką na pozostałych gości czekała. Druga biedronka Reszka przyleciała, ta w lasach iglastych swój domek miała. Sok z igieł sosnowych głośno pochwaliła, że dobry dla zdrowia i urody, świetny na wiosenne chłody. Biedronka dwukropka, co w krzaczkach na skraju lasu mieszkała, trzecia przyleciała. Rosół z mszyc w kolorowym kubeczku chętnie piła, bo z daleka przyleciała i zmarznięta była. Kiedy się trochę ogrzała, o siedmiokropkę pytała, bo bardzo się przyjaźniły, a od jesieni jej nie widziała. Wiosna już promykami słońca ziemię ogrzała, kwiaty zbudziła, a ona ciągle siedmiokropki nie spotkała. Bardzo się tym martwiła. Lecz oto jako czwarta Siedmiokropka się zjawiła, wszystkich grzecznie powitała, w progu się ukłoniła. Z kubeczkiem rosołu, bo też zmarznięta była, przy Dwukropce usiadła i wraz z nią w ploteczkach się pogrążyła. Wreszcie jako piąta biedronka łąkowa przyleciała, z całego towarzystwa tylko ona żółte kropki i ciemny fraczek miała, więc od czerwonych krewniaczek się wyróżniała. Ale to nikomu nie przeszkadzało, były przecież z jednej rodziny i bardzo się uwielbiały. Kiedy z wszystkimi biedronkami się powitała, na miejsce wskazane grzecznie podreptała. Uczta się zaczęła. Radości i rozmów było dużo, że po zimie się spotkały, że skrzydełka dobrze służą, że jest coraz cieplej, kwiaty rozkwitają, coraz więcej smakołyków do jedzenia mają, więc ich brzuszki wiecznie głodne szybko się napełniają, że je ptaki omijają, bo kolory które noszą, że są trujące innych ostrzegają. Bo biedronka, jako taka, nie jest przysmakiem dla żadnego ptaka. Długo jeszcze ucztowały, śmiały się i rozmawiały. Biedroneczka jest bardzo gościnna i my o tym wiemy, więc w gościnę do biedronek na spacer idziemy. W lasach, na łąkach i w polach je spotykamy, ale w spokoju je zostawiamy, bo są nie tylko klejnotami przyrody, ale i naszymi sprzymierzeńcami. One mszyce z drzew zjadają, więc im pomagają, a drzewa dzięki temu zdrowe i pyszne owoce nam dają.


Co z ziarenka wyrosło?
Ziarenko na ziemię spadło. Tak bęcnęło, aż jęknęło. Poturlało się, w dołek wpadło i zasnęło. Liście go okryły, ogrzały i nakarmiły. Śnieg przykrył je pierzynką białą. Ciepło było, ciemno było, ziarenko się strasznie nudziło, ziewało, a że nic się nie działo to co chwilę zasypiało. Dlatego długo śniło. Wiosną, kiedy śnieg zniknął, promienie ziemię ogrzały, ziarno się zbudziło. Ciężkie było, opite, w swojej skorupce się nie mieściło. Nagle skorupka pękła i kiełek w ziemię wrósł, rozrastał się, w korzeń zmieniał. Ziarenko dzięki niemu jadło i piło, jeszcze bardziej pęczniało, aż skorupkę rozerwało i na zawsze opuściło. Drugi kiełek zielony, do słońca się wspinał, zielonymi listkami okrywał. Na wietrze falował, w trawie się chował. Wreszcie opuścił trawy zielone. Był krzewem, co piął się pod chmury, na trawy zielone patrzył dumnie z góry. Lata mijały, a on się robił gęsty, wysoki, wspaniały. Ptaki w nim swoje gniazda ukrywały i pisklęta wychowywały. Pewniej wiosny bazie na nim wyrosły, co złoty pyłek rozsypywały. Pszczoły pracowicie go zbierały i nim kwiaty niepozorne, lecz nektarem pełne zapylały. Z tych kwiatów orzechy laskowe wyrosły, które dzieci chętnie zbierały, rozłupywały ich środki i z apetytem chrupały. Nigdy jednak wszystkich orzechów nie odszukały. Były takie, co znowu w ziemię się schowały i kiedy zimę przespały, wiosną kiełki wypuszczały i nowe leszczyny z nich wyrastały. Ziarna roślin różne kształty i kolory mają, ale kiedy tylko mogą, w ziemi się ukrywają, a potem różne rośliny z nich wyrastają.


Przebiśnieg
Przebiśnieg mały, nieśmiały,
Rozgląda się zdumiony,
Dopiero co świat był cichy i biały,
Teraz rozśpiewany i zielony.



Krokus
Całą zimę ukryty w cebulce,
Spał w ziemi głęboko schowany.
Teraz dumnie wznosi płatki,
W śpiew skowronka zasłuchany.


BZY
Bzy czarują nas kolorami, odurzają zapachami.
Do domu ich nie zabieramy, bo nas głowy będą bolały.
Lepiej niech ich kwiaty na krzaczku zostaną
Z wiatrem się bawią, do nas uśmiechają.


DESZCZ
Kropla wody po liściu ściekała, na ziemię się stoczyła i ją zmoczyła. 
Jak się ciepło zrobiło, w parę się zmieniła i do chmur dołączyła.
Jak się krople w chmurze zebrały, zrobiły się duże i ciężkie, 
Wtedy ich gromada cała z deszczem na ziemię spadała.
Ziemię obmyły, rośliny podlały, a niektóre znowu wyparowały.
Bajeczka ta jest prawdziwa, bo tak z wodą w przyrodzie bywa.


POWAŻNA SPRAWA
Jeżeli w polu lub w lesie spotkasz sarenkę, zająca małego,
albo innego zwierzaczka ładnego,
Omiń go z daleka, nie ruszaj. Dlaczego?
Bo przez Twoje dotykanie i przytulanie
Zapach malucha ulega zmianie.
Wtedy mama zwierzątka go nie pozna, 
nie odnajdzie swojego młodego,
nie odgrzeje, nie nakarmi.
To będzie skazanie na umieranie. 


Leszczynowe kotki
Słońce dłużej świeci i ptaki śpiewają,
Zbudziły się złote kotki, przedwiośnie witają.
Leszczynowe kotki, długie wąsy mają
Złoty puder rozsypują kiedy nimi potrząsają.


Magiczna Chwila
Jest taka chwila, kiedy słońce zaszło i zmrok się zaczyna.
Zgubione promienie w powietrzu migają, 
lecz drzewa cieni swych już nie mają.
Wszystko w bezruchu trwa... 
Czuję ,że czas się zatrzymał
Tylko cichy szept liści trwa.



Przed Wielkanocą
Wielkanocny Baranek z Zajączkiem w trawie schowane siedziały,
Dzieci, co szły drogą uważnie obserwowały.
Chciały wiedzieć, czy są grzeczne, rodziców słuchają,
młodszym dzieciom nie dokuczają, gałęzi nie łamią,
nie śmiecą, innym pomagają
Bo od tego jak dzieci się zachowują,
Jak się być grzecznymi starają,
Zależy czy Baranek z Zajączkiem duże urosną
I jakie prezenty od nich dzieci dostaną.

KWIATY
Zasadziły dzieci w ogrodzie cebulki , niecierpliwie czekały, znudziły się, nic się nie działo , o nich zapomniały. Ogródek  trawą zarastał , chwastami. Dzieci nie przychodziły , więc nie wiedziały, że kiedy spadł deszcz, słonko mocniej przygrzało, cebulki napęczniały i po długim odpoczynku kiełki wypuściły , które ziemię przebiły i w górę na przekór chwastom  ku słońcu dążyły. Te kiełki w liście się zmieniały, dzięki nim rośliny nowych sił nabrały , nowe pędy wypuściły na końcu których w zielonych pączkach swoje kwiaty ukryły. Pączki kwiatowe rosły , pęczniały, wreszcie pękły i się kwiaty pokazały. Przyszły dzieci do ogrodu. Kiedy kwiaty urosły?- pytają ciekawe. Do ogródka nie przychodziły, w nim nie pracowały, więc jak się zmienia nie widziały. Ciężko teraz maluchy pracowały, żeby wyrwać  chwasty, które mocno ziemi korzeniami się trzymały. Kiedy było czysto  chwasty wody, słońca, pokarmu kwiatom nie zabierały, kwiaty się wzmocniły i pod ziemią nowe cebulki urodziły. Kiedy były one już duże, kwiaty płatki zrzuciły , ich liście uschły, a cebulka , która w ziemi była , po raz ostatni nowe cebulki,  swoje dzieci nakarmiła. Zniknęła , miejsce nowym kwiatom, które z cebulek wyrosną zrobiła. Tak to się w przyrodzie dzieje, kiedy jedne rośliny znikają w ich miejscu drugie się pojawiają. Żeby zmiany te widziały dzieci, potrzebują dużo czasu,  spokoju i cierpliwości , ponieważ każda rzecz która ma miejsce w przyrodzie ma swoją porę , miejsce i czas trwania. Jest czas narodzin . zabaw, nauki i dorastania, Jeżeli tych praw nie przestrzegamy , ich nie widzimy, to zdarza się, że wiele tracimy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz